Z cyklu: "Coś robię, a koty pomagają", dzisiejsza notka sponsorowana tylko przez czarną Kicię.
Otworzyłam małą manufakturę logbookową, z okazji że zrobiłam nam projekt taki, jaki nam odpowiada, Zbyszek go wydrukował, to od razu trzeba było sprawdzić jak się zgrywają strony i wyprodukować kilka (naście) na próbę, w końcu niedługo sie wybieramy do hurtowni keszy :))) trzeba być zaopatrzonym na wypadek potrzeby dorzucenia logbooka [btw. już się nie mogę doczekać].
A kotek pomagał... ;)
Wielooooooki kot ;)
Nie ma to jak dobry pomocnik ;P
Jakbym widziała mój domowy pokój przed zakładaniem linii pilawskiej albo Skierniewic (garnizon). Logbooki, naklejki, ftfy, pudełka, fanty... fabryka keszy :)
OdpowiedzUsuńmiło wiedzieć, że oprócz nas też są jacyś nie do końca normalni ludzie :D
OdpowiedzUsuń