niedziela, 19 maja 2013

Szukajcie a nieznajdziecie

Jako pierwszą (i ostatnią pomimo kilku poszukiwań, ale o tym zaraz) znalazłam skrzynkę Szare mury - OP646B. Nie powiem, zacne ukrycie :) Jak już mi gps pokazał co i jak to znalezienie nie było trudne. A i budyneczki ładne, tylko ciut daleko od skrzynki... ;)) Zdjęcie zrobione następnego dnia, ponieważ w nocy, kiedy podejmowałam keszyka, wiadomo ciemno jest ;)


Później chciałam podjąć Jedyny ślad - OP6332, aleee.. mój GPS zaczął się ze mną bawić w kotka i myszkę :/ Z resztą jak przed chwilą zobaczyłam, jest niedostępna.. to może i lepiej, że nie szukałam za mocno ;))
Jeszcze fotkę świętokrzyskiego cyknęłam przy okazji posiadania aparatu ;))
I fotkę robotów ;)
Ale nie poddawałam się, w końcu tylko 1 nieznalezienie :P
Dzisiaj pojechałam w okolice Konstancina, i przy okazji miałam ze sobą GPSa.. Eh..
Najdalej wysunięty na południe punkt Warszawy - OP0F83 ten mi się napatoczył po drodze, i jeszcze ten tuż obok Kapliczka z Kierszka - OP3182.
Jak zwykle bywa, jak się nie zaplanuje poszukiwań i nie przeczyta wcześniej gdzie sa poukrywane pudełka... to przeważnie się trafia na zakopce. Nie miałam kujki, rękawic i na dodatek krótkie spodenki, które są zdecydowanym przeciwnikiem łażenia po krzaczorach. Pokręciłam się chwilę w kółko wokół punktu, trochę popatrzyłam pomiędzy krzakami przy kapliczce i zrezygnowałam :P

Powinni zakazać zakopanych skrzynek :P

niedziela, 28 kwietnia 2013

Utrata

.. albo jestem zmęczona wyciskiem, który sobie sprawiłam dzisiaj na siłowni albo zupełnie zatraciłam swoje keszerskie doświadczenie i zdolność kojarzenia faktów... Mam nadzieję, że to pierwsze, bo drugie nie wróży dobrze...

Wyszłam zdobyć 2-3 kesze po drodze do nocnego Tesco. Mhm. Najpierw się zorientowałam że nie mam rękawiczek na rower. Zimno, albo co tam jadę. Podjechałam pod kesza, jest tuja. Szukam w gałązkach nic. Podpowiedź, zakopana. Ugh... no kurcze, kto jeszcze w tym wieku kesze zakopuje w ziemi... Nic to, uparta jestem, grzebię, grzebię.. nie ma. Kujka by się przydała. Mhm.. została w domu.
Zerknęłam jeszcze na pobliskie kesze, ale żadnego blisko nie bardzo, a daleko szkoda dłoni. Zimno wszak.
Doobra, to chociaż  pojadę na zakupy do Tesco nie zmarznę, a nie mam co jeść za bardzo.

Na szczęście blisko mam. Pdjechałam pod stojaki i w tym momencie sobie uświadomiłam że blokada i kluczyk zostały w domu, w nerce.

Hm...
Przypadek? Nie sądzę.

Misja Powrót

 Pomimo szumnie obiecywanego w poprzednich postach powrotu... no cóż. Wynikł pewien falstart... Aleee... Tak się złozyło, że od jakiegoś czasu mieszkam w Hurtowni Keszy, zwanej Warszawą.
Więc teoretycznie, kesz pod każdym parapetem jest w zasięgu moich rąk.
Tylko wiadomo jak to jest z tym czasem... :P

Ale, ale.. za długo nie ględząc ogłaszam drugie podejście - Misja Powrót ;)
Właśnie ładują mi się do CacheBoxa zauktualizowane mapy ze skrzynkami w okolicy, rowerek jest już przygotowany.. Miał nieco przejść, więc trzeba było mu wymienić oponę, przerzutki, linki, klocki hamulcowe... dołożyłam mu jeszcze rogi, i dzięki pomocy cierpliwego przyjaciela został naprawiony licznik :)

Dzięki temu znów jestem aktywna. Tylko biedny Lanosik cierpi pod blokiem, stoi niejeżdżony, bez akumulatorka niestety :P

Więc z okazji powrotu, załadowałam większośc poprzednio zdobytych skrzynek do OC. Do większości zahasłowanych niestety haseł nie pamiętałam, ale to nic ;)

Wczoraj na dobry początek zodbyłam keszyk Powstańcza Mogiła i Tajemnica (OP0F6A) wraz z Edytą i Tomkiem pilnującym rowerków, którym pokazałam zabawę ;) Po ciemku, ale dałyśmy radę. Kordynaty żyleta, drzew pasujących do opisu niezbyt wiele, doświadczenie mam w tym spore, więc kesz po 3 minutach był w naszych rękach :))) Przy okazji spotkaliśmy jeszcze dwójkę innych keszerów, pogadaliśmy chwilę, wymienilismy doświadczenia. Fajnie wiedzieć, że jest nas coraz więcej :)

Niestety nie miałam ze sobą aparatu, więc jedno zdjęcie rowerka strzelone komórą, potwierdzające - byliśmy :)

sobota, 7 lipca 2012

Nieudane keszowanie

Wybrałam się ja w góry świętokrzyskie na warsztaty taneczne. Pomyślałam że chociaż kilka keszy zgarnę. Niewiele w sumie ich było w mieście w któirym mieszkalismy, ale... zawsze to kilka. I załadowałam sobie plik z keszami do palma. I co? wybrałam niewłaściwy plik no i lipa wyszła. Bez zdjęć i map nie bardzo idzie keszować :P
Ale i tak było fajnie :))



wtorek, 19 czerwca 2012

Chlorokrzyż uratowany

W związku z moim częściowym opuszczeniem geokeszowania bardzo rzadko zdarzało mi się zagdlądać na oc.. jeśli w ogóle mi się zdarzało. Ogólnie to sobie stwierdziłam, że mam ustawione powiadomienia w razie gdyby coś się działo z moimi skrzynkami to maile z wpisami mnie powiadomią. A dupa. Nie powiadomiły, dopiero niedawno się dowiedziałam, że Chlorokrzyż cały przemoczony. Raz - dwa (prawiee... ;) zorganizowałam wyprawę ratunkową. Skrzynkę wymieniłam zupełnie, nowe pudełko, nowiutkie gadżety i w ogóle i w ogóle ;)
To błyszczące to odblaskowa plakieta ze svornego ;) Nawet kreta wrzuciłam ;)

No i fajnie, ludzie się będą cieszyć.
Tylko i tak zostaje pewien niesmak.. stare pudełko znalazłam na wierzchu :( Nieschowane, pierwszy lepszy pies obsikał je na 100% i  w ogóle.. ciężko kamyczkiem trochę piachu odgrzebać i porządnie schować pudełko? Kamyczków ostrych leży w koło całe mnóstwo. Ja sama właśnie tak zrobiłam żeby schować tą większą skrzynkę... kamyczkiem, kamyczkiem. Eh.. no niestety. Tak było, jest i zawsze będzie, ale nie zaszkodzi edukować keszerów i przypominać wiecznie, że jeśli Ty czyjejś skrzynce zrobisz dobrze, to ktoś się odwdzięczy? ;P

W ogóle to dzisiaj po raz pierwszy od jakiegoś czasu wylazłam na rower. Niestety choroba skutecznie mnie powstrzymała od (bardzo) intensywnego wysiłku fizycznego, a kaszel bardzo utrudniał oddychanie :(
Ale w końcu minęło i znów mogę jeździć :) Wszystko się sprawuje świetnie, łącznie z moimi dającymi po gałach lampeczkami za 13 zł z taniego sklepu :D

No i Białystok nocą jest piękny. Wyludniony bo mecz dzisiaj jakiś, i tym bardziej piekny :)
A w szczególności kiedy w uszach gra ta muzyka, ona dzisiaj sponsorowała wycieczkę:




Edit: ahahaha - muszę to napisać... zajrzałam do statystyk odwiedzin bloga i co tam znalazłam? Wejście z frazy wyszukanej w googlach. Zgadniecie jakiej?? "Coto kesze" hhihihih

sobota, 16 czerwca 2012

Uff.. wracam do żywych?

Jak to gdzieś tam było powiedziany: 'zmiany, zmiany, zmiany' nastąpiły. Ale chyba wracam do żywych, przynajmniej tak sądzę.
Nie będzie to już to samo, co kiedyś jak na kesze sie wyprawy robiło, ale zawsze coś ;)

Dzisiaj 'na pobudkę' podjęłam jedną z nowszych skrzyneczek P&S_8 Opera (OP4BA5).
Z tej naszej opery to taka opera jak ze mnie ksiądz. Jak się bardziej budowała, to nazywaliśmy ją silosami. Dzisiaj akurat byłam tam rowerowo, więc żadnych zdjęć nie robiłam, ale może kiedyś wrzucę coś tam.

Sam keszyk warty polecenia. Bardzo lubię takie zagwostki :)
Wprawdzie nie jakiś specjalnie trudny dla wprawnego oka.. ale autorzy się naprawcowali - chwała im za to :) (i rekomendacja).

ps. z okazji zmian może pomyślę nad nowym layoutem do bloga? :)))

niedziela, 11 grudnia 2011

Zaniedbanie

Zaniedbałam bloga :(
Strasznie mi przykro z tego powodu, albowiem zupełnie tego nie chciałam.... Trochę keszowaliśmy w różnych dziwnych miejscach, kilka nowych skrzynek wpadło. Ale teraz z okazji zimy i braku odpowiedniej aury do keszowania, zbyt wielu wpisów już nie będzie.

Byliśmy ostatnio w Warszawie na Mikołajkach keszowych :) Jak zwykle, tak jak to bywa na każdym spotkaniu z keszerami było super :) Poznaliśmy kolejne osoby kojarzone wcześniej z nicków i w ogóle, w ogóle ;) Faaajnie było. (Szczególnie to łażenie po lesie w butach "miastowych" na cienkiej podeszwie... :P )

No i oczywiście bawimy się w zagadki z kalendarza adwentowego. Na razie udało nam się odgadnąć wszystkie, aczkolwiek z homonimami był mały problem ;) A niedługo prawdopodobnie pojawi się nasza zagadka :> Mam nadzieję, że się spodoba :D

Postaram się umieścić relację z podejmowania skrzynki finałowej ;))))

Na dzisiaj tyle wynurzeń :P