Jak w tytule - pierwsza nasza dalsza wyprawa w składzie my, Nickiel i 3po3.
Plany jak zwykle ambitne - nastawialiśmy się na minimum 35 skrzynek, życie (i odległości) wszystko zweryfikowało.
Bagna były na tyle charakterystyczne, że pamiętam do dzisiaj jak z trudem przebijaliśmy się do kesza Szczekotowo (OP34D8)
Później też były bagna...
Z 3po3 wybraliśmy alternatywną ścieżkę, aby suchą stopą dotrzeć do keszowozu, dla odmiany przez bagna ;) Trochę nam zeszło ;)
Pamiętam że było fajnie, ale szczegóły przygód już się lekko zatarły.. ;)
Przy granicy był sobie keszyk który wisiał z FTFem do wzięcia. Zajechaliśmy na miejsce i nastąpiła mała konsternacja - FTF już ktoś zaliczył, jeno do logu internetowego nie wpisał :( Mimo wszystko, warto było pojechać :) choćby żeby zobaczyć 3po3 jak "zagaja" rozmowę z pogranicznikami ;)
To był fajny keszyk - magnetyk, szybki i przyjemny - nie trzeba było się po żadnych chaszczach szlajać ;)
Bo tak w ogóle to wyprawa przebiegała pod znakiem "karpów" i "pniaków" ;)
Jedyne miejsce, które na prawdę pamiętam z wyprawy to Lasowid :) skrzyneczka Ted180_Lasowid (OP11DA) Tam trzeba będzie kiedyś wrócić na połażenie i pofocenie, a nie tylko kesze i kesze ;P
Tego dnia udało się nam zdobyć 29 skrzynek na 30 poszkiwań. Skończyliśmy późną nocą, na skrzynce Ted178_Zbucz (OP10D0) gdzie przeprowadziliśmy szybki serwis, próbując ukryć się przed deszczem ;)
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz