Dzień drugi rozpoczęliśmy z innym nastawieniem - po pierwszym, nie do końca zadowalającym dniu, stwierdziliśmy, że ciśnienie jest rzeczą złą. Więc je porzuciliśmy. Wstając rano okazało się też, że mamy zakwasy w rączkach od noszenia rowerków po schodach... Ktoś mówił, że będzie latwo? :P
Poranny papieros i kawa, tuż przed wyjazdem. Pogoda zamówiona, bardzo ładna :)
Jedna z pierwszych skrzynek. Rano szło nam szybko. Skrzynka Filipsa Akcja pod Arsenałem (OP09F5).
Aparat dawał +10 do niewidzialności ;) Chociaż, jeszcze tu było całkiem pusto.
Kesz pod Ministerstwem Zdrowia, Pałac pod czterema Wiatrami, OP1D09.
Pod Pałacem Przybendowskich (OP0A5A) stali sobie pracownicy (chyba) muzem i już myślałam, że będzie kiszka, ale na szczęście keszyk był z drugiej strony. Na początku ludzie Ci pilnie się nam przyglądali, ale po wyjęciu aparatu, który działa prawie jak magiczna różdżka, przestali zupełnie się nami interesować. Bo i po co ;) Turyści w końcu ;))))
Na Placu Grzybowskim (OP37ED), korzystając z porannych pustek dokładnie przebadaliśmy miejsce ukrycia i nic :(
Zbyszek mi robił zdjęcia jak tam głęboko "ingerowałam", dziwnie to wygląda... ;) Ale nie będę spojlerować, bo pewnie skrzynka wróci kiedyś na miejsce ;)
Brawa się należą Zyrowi za skrzynkę Mennica (OP0A27) miejsce ukrycia skrzynki jest genialne w swojej prostocie - ta stara maszyna aż sama prosi się żeby do niej podejść i dokładnie obejrzeć. Nasze poszukiwania nie zwróciły absolutnie niczyjej uwagi! :) Sam keszyk też ładnie zakamuflowany, ale okrycie go nie zajęło nam dużo czasu, widzieliśmy już podobne - pewnie dlatego ;)
Rekomendacja się należy!
To wyżej, to logbook jednej z reaktywowanych skrzynek Na gruzach wielkiej chwały (OP0733), urzekło mnie, że poprzedni znalazcy są wpisani ręcznie... pierwsza i dwie kolejne strony znalazców :D
Skrzynka Dom sprawdzono min (OP20F7), to skrzynka gdzie już byliśmy dość mocno zmęczeni. Ale uparłam się, że chcę tą skrzynkę znaleźć. Ciekawiły mnie wpisy w logach, które zachwalały ukrycie, i faktycznie. Jest genialne.
Wprawdzie kiedyś już myśleliśmy o podobnym ukryciu, ale jakoś w terenie dość późno przyszło nam do głowy, że to może być właśnie to ;) Staliśmy się i patrzyliśmy, patrzyliśmy i staliśmy. Aż w końcu po dłuższym czasie, już mieliśmy jechać, ale chciałam sprawdzić jeszcze jedno miejsce! I to było to :)
Przy skrzynce Reduta Kaliska (OP1EC3) dopadł nas peszek. W okolicy prawie pusto, przechodni mało. Ale jakiś gość usiadł sobie na jednej z "ławeczek" i grał w jakąś gierkę na komórce. Nie mogliśmy zbyt intensywnie szukać... :/ wkurzające toto.
Niedaleko jest skrzynka związana z Ochotą, ale zakladaliśmy nie wchodzenie na podwórka, swoją drogą historia Ochoty bardzo ciekawa :)
Po drodze mijaliśmy też Cmentarz Żołnierzy Radzieckich, kesz tam jest zniknięty, ale miejscówka bardzo warta zobaczenia. Robi wrażenie.
Z ciekawych miejsc odwiedzonych tego dnia było jeszcze "Osiedle domków grzybków", gdzie kesz leżał sobie w trawie na ziemi, ale grzybki są super :)
Wieczorem, z przyjaciółmi, u których nocowaliśmy (dzięki serdeczne raz jeszcze), poszliśmy jeszcze zgarnąć okoliczne kesze - w ramach wkręcenia do zabawy :) Chyba im się spodobało :)
RPZ Natolin (OP0DD4) mi osobiście się bardzo podobała, zabawa w Tarzana po ciemku, skakanie w świetle latarek ponad rowami zalanymi wodą, to jest to, co tygryski lubią najbardziej :)))
Skwer Złotówki (oOP3914) teeeż fajny :) Z Kasią przeszukiwaliśmy bluszcz z podpowiedzi, aż zaczepiła nas jakaś kobieta:
- a panie to może kotka szukają?
- yyy [szybki namysł] TAK. szukamy! Uciekł nam przez balkon, a szkoda zwierzątka.
- A tam biega jakiś, taki ciemny...
- aaa, to nie, my jasnego szukamy :D
I pani sobie poszła ;) A keszyk znalazł Zbyszek ;)
W ramach dziwnych pytań i akcji, jak się wytłumaczyć przed mugolami - Kasia wpadła na genialny pomysł.
Od dzisiaj noszę ze sobą dwa kolczyki, jeden w jednej kieszeni, drugi w drugiej. Jak ktoś zapyta co robimy - kolczyka szukamy, takiego srebrnego, o takiego [tu pokazówka] - może Pan/i widział/a :D - to pamiątka po babci, szkoda zgubić ;)))))
=^.^=
Drugi dzień był bardzo kształcący i bardziej satysfakcjonujący, kilka fajnych keszy wpadło.
Ale niestety nie mniej męczący, znów trochę sobie ponosiliśmy rowerków po schodach...
Zapraszamy ponownie :)
OdpowiedzUsuńA propo kolczyka, mam kolejne pomysły (hihi)
svl
Z zaproszenia chętnie kiedyś jeszcze skorzystamy, zostało nam jeszcze jakieś 1000 keszy do podjęcia :D:D:D no i z chęcią posłucham o nowych pomysłach, ale to juz przez Skype się da ;))
OdpowiedzUsuń