niedziela, 28 kwietnia 2013

Utrata

.. albo jestem zmęczona wyciskiem, który sobie sprawiłam dzisiaj na siłowni albo zupełnie zatraciłam swoje keszerskie doświadczenie i zdolność kojarzenia faktów... Mam nadzieję, że to pierwsze, bo drugie nie wróży dobrze...

Wyszłam zdobyć 2-3 kesze po drodze do nocnego Tesco. Mhm. Najpierw się zorientowałam że nie mam rękawiczek na rower. Zimno, albo co tam jadę. Podjechałam pod kesza, jest tuja. Szukam w gałązkach nic. Podpowiedź, zakopana. Ugh... no kurcze, kto jeszcze w tym wieku kesze zakopuje w ziemi... Nic to, uparta jestem, grzebię, grzebię.. nie ma. Kujka by się przydała. Mhm.. została w domu.
Zerknęłam jeszcze na pobliskie kesze, ale żadnego blisko nie bardzo, a daleko szkoda dłoni. Zimno wszak.
Doobra, to chociaż  pojadę na zakupy do Tesco nie zmarznę, a nie mam co jeść za bardzo.

Na szczęście blisko mam. Pdjechałam pod stojaki i w tym momencie sobie uświadomiłam że blokada i kluczyk zostały w domu, w nerce.

Hm...
Przypadek? Nie sądzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz