sobota, 12 listopada 2011

Ełk i okolice - wczoraj

We 4kę pojechaliśmy do Ełku i okolic zgrnąć tamtejsze skrzynki: Bełta, Psikiszek i my. Jak zwykle było bardzo fajnie, a humory sponsorowało "kakałko" ;))
Pierwszy kesz - Granica (OP0362) pewien niesmak zostawił... można było bez hinta i było by zdecydowanie ciekawej ;P narzekać nie będę, ale... ;)))
Natomiast samo miejsce ciekawe, trochę niedocenione z racji porannej pory i pewnej dozy zaspania ;)
Kolejny keszyk to Ostrykół (OP07AE) i zaczęło być wesoło.. jadąc w kierunku kesza na stopa próbował nas łapać podpity "ostrykół" ;) Niestety miejsca nie było, w powrotnej drodze również zataczającego się ostrykoła spotkaliśmy, na szczęście był przyjaźnie nastawiony ;) Nawet nam pomachał ;)
W Cegielni (OP0972) jakoś mi się nie wzięło aparatu, a szkoda bo budynek całkiem uroczo zniczony :P Bełta poświęcił się i wskoczył do środka, po nazbyt kruchej ścianie cegielni, w rękach się sypała. Ale kesz nasz :)
Na cmentarzu w Malewie (OP16D4) za to malowniczo przyświecało słoneczko :)
Piękna pogoda się nam trafiła. A i miejsce urocze :)
Dalej pojechaliśmy na cmentarz wojenny "Bunelka" (OP0360), wdrapaliśmy się na górę
co by widoczki popodziwiać :) Sam keszyk znaleziony bez większego problemu.
Jakoś tym razem sporo skrzynek zakopanych było, nudy na pudy :P Kolejny pomniczek, kolejny pieniek... :P Liiipaa ;) Przy Tatarskiej Górze (OP2A91) była chociaż atrakcja w postaci bardzo amatorskiej ambonki, zbodowanej tuż obok kesza.
Jak widać na powyższym Bełta się wspiął na górę. W ogóle wspinał się wczoraj wszędzie gdzie mógł ;)
Stamtąd piechotką poszliśmy sobie do Tatarskiego Jeziorka (OP2761).
Niebyłaby to pełna wprawa bez chaszczy, krzaków i innych mokradeł... Do okoła poleźliśmy... ;P Latem byłby z tym problem... Teraz było całkiem znośnie, nie było pokrzyw ani innych bujnych chwastów. Ale na przełaj. Wygodna zaczynam się robić, czy jak :P
Jak już dotarliśmy na miejsce widoczki na jeziorko zdecydowanie wynagrodziły nam tą przechadzkę :)
Jeszcze tylko pamiątkowe wspólne foto z autowyzwalacza ;)
i mogliśmy wracać do auta, normalną (przejezdną drogą) ;)))
Leśną gospodę (OP2C76) (chaszcze i nic ciekawego do zdjęć) sobie odpuściłam co by nieco podjeść, uznałam, że chłopaki sami sobie poradzą ze znalezieniem skrzynki ;)))
Tu też zrobiliśmy sobie krótki postój na konsumpcję wszelakich dóbr przywiezionych ze sobą ;D Tu też ujawnił się nam Człowiek Kakałko ;)

Dalej nad kolejne jeziorko, na plażę wojskową (OP256D).
Kolejna urokliwe miejsce :)
:)

Piękna pogoda nam się trafiła (a dzisiaj mgła za oknem :P )
Kolejne kesze już Ełckie. Na pierwszy ogień poszedł Zamek Krzyżacki (OP0361). Okolica jest ogrodzona, ale jakoś tak byle jak - weszliśmy poza siatkę, spokojnym krokiem... wydeptaną ścieżką ;)
Sam budynek bardzo nieciekawy, co to za zamek z pustaków zbudowany :P Ale widoki na jezioro i Ełk...
Kolega kameleon. Człowiek Kakałko :D
Sam keszyk równie nieciekawy jak i zamek. Mokry, niedomknięty i na dodatek w środku zamieszały dwa sporej wielkości pająki :P
Naprawiliśmy keszyka, żeby nie było. wyczyściliśmy pudełko i daliśmy nowe wszystko, logbook, strunówki, fanty ;P Lubię zostawiać kesze takie jakie sama chciałabym znajdować :) Wszystko pozostałe było mokre i nadpleśniałe- wywaliliśmy.
Spod zamku ruszyliśmy na podbój quiza Ełk - mazury poza szlakiem (OP15DB). Bardzo przyjemny quiz. Chyba jeden z najprzyjemniejszych od dawien dawna. Pewnie przez tą przyjemną pogodę (i fakt że było mi ciepło, co spowodowała wyciągnięta z dna szafy zimowa kurtka ;)
Spokojnie sobie przeszliśmy bulwarem  oglądając rzeźby i wszystko dookoła, i spisując kolejne niezbędne elementy :) Myśleliśmy, że odgadnięcie hasła będzie jakieś trudniejsze, więc usiedliśmy w knajpie Biały Żagiel i zamówiliśme jedzenie. Hasło okazało się banalnie proste, złożenie do kupy zajęło max 5 minut :P A do Białego Żagla raczej nie wrócimy - nie dość że pizza, którą zamówiliśmy była średnio smaczna, to czekaliśmy na nią chyba z godzinę... :P Jedyny plus - Wifi mają.

Nie jestem do końca pewna czy skrzynkę Jezioro Ełckie - cypel odrodzony (OP42FC) znaleźliśmy tuż przed przerwą na posiłek, czy tuż po... ale to nie ma aż tak wielkiego znaczenia w sumie ;)
Keszyk bardzo fajnie ukryty, miła odmiana po wszystkich zakopanych skrzynkach :)
Miejscówka była zajęta przez miejscowych, ale na szczęście poszli sobie jak zobaczyli nas i nasze aparaty. Zdobywanie skrzynek na turystę jest bardzo skuteczne :) Samego keszyka wypatrzył Psikiszek. :) A w ogóle to histroyczna chwila była :) To nasza 700 odnaleziona skrzynka :)

Później pojechaliśmy pod wieżę ciśnień (OP15D1) dopatrzyć się wszytskich elementów potrzebnych do hasła i dalej... Tym 'dalej' był kesz Bartosze - cmentarz na wzgórzu (OP16D2).

Jest bardzo ładny, zadbany, czysty i w ogóle "oh, ah". Jak weszliśmy było pusto.

Niezmiernie ucieszył nas ten fakt - wiadomo, nie będziemy wzbudzać podejrzeń. Skierowaliśmy się od razu do miejsca ukrycia kesza.. i niespodzianka! Za niewysokim murkiem, parę metrów od kesza leżało 4rech gości i odnawiało napisy na tablicy pamiętkowej... To jest dopiero... :P

Po chwili zastanowienia uznaliśmy, że nie ma co czekać ;) Zbyszek skutecznie zagadywał panów, a Bełta z Psikiszkiem metodą 'na fotografa' podjęli kesza ;)
Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.

W sumie to prawie koniec wyprawy już był. Zostało nam tylko kilka keszy. Z czego tylko dwa jakoś bardziej ciekawe. No może 3... ;P
W drodze do kolejnych miejsc założyliśmy też własnego kesza. Jadąc krętą drogą obok jeziora Selment Wielki miejaliśmy piękny zachód słońca nad tym jeziorem. Zatrzymaliśmy się i na upamiętnienie tej chwili założyliśmy małego keszyka ;) A co!

Jeśli chodzi kolejne kesze to warto wspomnieć o  "Soldatenfriedhof 1914-1918" (OP1B02).
Chociaż kesz taki sobie i zakopany... :P Ale miejsce ciekawe.
Sypitki (OP1044) też całkiem przyjemne są, chociaż już w prawie zupełnej ciemnicy podejmowane.
Ciekawą skrzynką mogłabyć jeszcze ta w Rajgrodzie na górce (OP0636), ale ciemno było :P A w ciemnościach, jak wiadomo niewiele widać ;)

W sumie wcześnie wróciliśmy bo o 19, ale od 16:30 już ciemno było więc lipa trochę. O wiele przyjemniej jest zwiedzać jak jest jasno ;P

Zebraliśmy 22 skrzynki. I po raz pierwszy podczas wyprawy keszowej mieliśmy czas na posiedzenie w knajpie :) Fajnie było.



2 komentarze: